[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Schizofreniczna
ewangelia
Przekład: Józef Waczków
ftwtert Hteraehl
Tytuł oryginału: Schizofrenické evangelium
© 1990, 1991, Bohumil Hrabal Estate, Zürich, Switzerland
© Copyright for the Polish translation
by Tomasz Dziaduszek, 2007
© Copyright for the Polish edition by Świat Literacki,
Izabelin 2007
ISBN 978-83-60318-41-6
Na okładce wykorzystano archiwalną fotografię Bohumila Hrabala
Projekt graficzny serii: Grzegorz Laszuk
Skład i łamanie: Pracownia Wydawnicza&Akant
*
%
Świat Literacki
ul. Dobra 31
00-344 Warszawa
e-mail: redakcja @swiatliteracki.pl
Zamówienia i sprzedaż wysyłkowa:
tel. 0-22 828 95 58/60
Printed in Poland
Druk i oprawa OPOLGRAF SA
STRZELCY MALOWANI
1
Jan wychodzi. Klamka naciśnięta i szklane drzwi się
otwierają. Prawo odbicia i załamywania się promieni
dwukrotnie idzie Hwiezdarzowi na rękę. Raz przy otwie-
raniu, drugi raz przy zamykaniu szklanej płaszczyzny. Ja-
kież piękne rano. Dzień dobry. Dobry! Całuję rączki,
panienko! Po gołym zadku cię całuję. I Jan kroczy po
chodniku, unosi kapelusz ku ciemieniu i mijająca ucho
ręka sypie mu do prawej małżowiny tykot zegarka. Uwa-
ża przy tym, żeby nie wdepnąć w szparę łączącą kamie-
nie krawężnika. Powtarza w duchu: Jakież piękne rano!
Już coś wtrząchnąłeś? Nie wtrząchnąłeś. Miasto wtrzą-
cha? Wtrzącha. A co?... Powozy, auta, motocykle i pół-
koszki naładowane warzywami, owocem... I Jan Hwie-
zdarz przestaje sobie zdawać sprawę, kim jest. Przecho-
dzi obok powozów, aut, motocykli i macha kolorową
chusteczką, sądząc, że płynie poprzez miasto po jeziorze,
gdzie zamiast jezdni sunie H
2
0, a samochody i fury to
barki przywożące i wywożące w swoim brzuchu towary
i wycieczkowiczów. I Jan chciałby dużo więcej, chciałby,
żeby każdy, kto go spotyka, z miejsca orientował się, że
Jan to nie Jan, ale pękata pychówka. Pierwszego lepsze-
go przechodnia prosi, ażeby go uważał za łańcuch w por-
  [ Pobierz całość w formacie PDF ]