Blekitnokrwisci 2- Maskarada - Melissa De La Cruz, Ksiazki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MELISSA DE LA CRUZ
MASKARADA
Tłumaczenie: M. Kaczarowska Wyd. Jaguar 2010
Mojemu bratu, Francisowi de la Cruz, wiernemu sprzymierzeńcowi i bratniej duszy.
A także mojemu mężowi, Mike’owi Johnstonowi, bez którego nie istnieliby srebrno
krwiści.
JEDEN
Gołębie objęły we władanie plac świętego Marka. Tłoczyły się ich setki: tłuste, szare,
przysadziste i milczące, dziobały skórki od
sfogliatelle i pane uva,
pozostawione przez
beztroskich turystów. Nawet w samo południe słońce kryło się za chmurami, a miasto
spowijał obłok smogu. Puste gondole kołysały się na przystani, ubrani w pasiaste koszulki
gondolierzy wspierali się na wiosłach, czekając na klientów, którzy nie przychodzili. Teraz,
podczas odpływu, na fasadach budynków dawały się zauważyć ciemne ślady przypływów.
Schuyler Van Alen oparła łokcie na chwiejnym kawiarnianym stoliku i ułożyła głowę na
rękach, kryjąc podbródek w obszernym golfie. Była błękitnokrwistą wampirzycą, ostatnią z
Van Alenów. Ta niegdyś znakomita nowojorska rodzina poprzez swe wpływy i hojność
odegrała znaczącą rolę w budowie świetności obecnego Manhattanu. Dawniej nazwisko Van
Alen było synonimem władzy, przywilejów i patronatów. Dawniej. Potem rodzinna fortuna
kurczyła się przez wiele lat, a Schuyler przyzwyczaiła się raczej liczyć każdy grosz, niż szaleć
na zakupach. Jej ubranie - czarny golf do pół uda, krótkie legginsy, kurtka pilotka i
zniszczone buty motocyklowe - pochodziło z wyprzedaży w tanich sklepach. Każda inna
dziewczyna w tak obszarpanym stroju kojarzyłaby się raczej z bezdomnym włóczęgą, ale w
przypadku Schuyler ubiór prezentował się równie pięknie jak szaty królewskie, dodatkowo
podkreślając jej delikatną twarz w kształcie serca, Z jasną skórą koloru kości słoniowej,
głęboko osadzonymi niebieskimi oczami i gęstymi, kruczoczarnymi włosami, była
oszałamiająco, nieskończenie uroczym stworzeniem. Jeszcze piękniej wyglądała uśmiechnięta
- ale na to dziś się raczej nie zanosiło.
- Rozchmurz się. - Oliver Hazard - Perry podniósł do ust małą filiżankę espresso. -
Czy nam się uda, czy nie, przynajmniej odsapnęliśmy trochę. Przyznaj, to miasto jest
cudowne. Chyba lepiej siedzieć w Wenecji, niż nudzić się na chemii?
Oliver był od dzieciństwa najlepszym przyjacielem Schuyler - chudy przystojniak z
falistymi włosami, zaraźliwym uśmiechem i życzliwymi orzechowymi oczami. Był jej
powiernikiem i wspólnikiem, a także, jak niedawno się dowiedziała, jej zausznikiem -
tradycyjnym asystentem i pomocnikiem wampira, kimś w rodzaju wysokiego rangą
służącego. To dzięki Oliverowi udało im się tak szybko dostać z Nowego Jorku do Wenecji:
zdołał przekonać ojca, żeby zabrał ich ze sobą przy okazji podróży służbowej do Europy.
Mimo prób pocieszenia Schuyler pozostawała ponura. Zaczął się ich ostatni dzień w Wenecji
i niczego nie znaleźli. Jutro wrócą do Nowego Jorku z pustymi rękami, a podróż okaże się
kompletną klapą.
Metodycznie darła na kawałeczki etykietkę z butelki Pellegrino, starannie odrywając
długie paski zielonego papieru. Nie chciała się jeszcze poddawać.
Prawie dwa miesiące wcześniej babka Schuyler, Cordelia Van Alen, została
zaatakowana przez srebrnokrwistego, śmiertelnego wroga błękitnokrwistych wampirów.
Schuyler dowiedziała się od niej, że podobnie jak błękitnokrwiści, srebrnokrwiści również
byli upadłymi aniołami, skazanymi na wieczne życie na Ziemi. Jednakże w odróżnieniu od
błękitnokrwistych, przysięgli oni wierność wygnanemu Księciu Niebios, samemu
Lucyferowi. Odmówili podporządkowania się Kodeksowi Wampirów i odrzucili surowe
normy etyczne, których przestrzeganie miało błękitnokrwistym przynieść odkupienie i
umożliwić powrót do Raju.
Cordelia była prawną opiekunką Schuyler, która nigdy nie poznała swoich rodziców.
Ojciec umarł przed jej urodzeniem, a matka niedługo po porodzie zapadła w śpiączkę. Przez
większość dzieciństwa Schuyler wyniosła i odległa Cordelia stanowiła jej jedyną rodzinę i
niezależnie od wszystkiego dziewczyna kochała swoją babkę.
- Była pewna, że go tu znajdziemy - Schuyler mechanicznie rzucała skórki pieczywa
zgromadzonym pod stolikiem gołębiom. Powtarzała te słowa, odkąd przyjechali do Wenecji.
Atak srebrnokrwistego osłabi! Cordelię, ale zanim przeszła w stan uśpienia (błękitnokrwiste
wampiry były reinkamującymi się nieśmiertelnymi istotami), wymogła na Schuyler obietnicę,
że odnajdzie swojego zaginionego dziadka, Lawrence'a Van Alena, który, zdaniem Cordelii,
wiedział, jak pokonać srebrnokrwistych. Ostatkiem sił babka poinstruowała Schuyler, aby
wnuczka udała się do Wenecji i spenetrowała labirynt wąskich uliczek i krętych kanałów,
poszukując jego śladów.
- Byliśmy już wszędzie. Nikt nie słyszał o Lawrensie Van Alenie ani o doktorze
Johnie Carverze - westchnął Oliver, przypominając sobie tuziny pytań, jakie zadali na
uniwersytecie, w barze hotelu Cipriani i niemal w każdym dostępnym hotelu, pensjonacie czy
willi. Imienia i nazwiska John Carver dziadek Schuyler używał za czasów istnienia kolonii w
Plymouth.
- Wiem. Zaczynam podejrzewać, że on w ogóle nie istnieje - odparła Schuyler.
- Może twoja babka niepotrzebnie wysłała cię tutaj. Była osłabiona i oszołomiona -
podsunął Oliver. - Może szukamy kogoś, kto w ogóle nie istnieje?
Schuyler zastanowiła się nad słowami przyjaciela. Być może Cordelia się myliła, a
Charles Force, przywódca błękitnokrwistych, mimo wszystko miał rację? Ale utrata babki
stanowiła dla niej ogromny cios i aby uszanować jej wolę, była absolutnie zdecydowana
spełnić ostatnie życzenie starej kobiety.
- Nie mogę tak myśleć, Ollie. Jeśli sobie na to pozwolę, to się poddam. Muszę go
znaleźć. Muszę znaleźć mojego dziadka. Słowa Charlesa Force'a brzmiały tak okropnie...
- Co dokładnie powiedział? - zapytał Oliver. Schuyler wspominała wcześniej, że
rozmawiała z Charlesem przed wyjazdem, ale nie zdradzała żadnych szczegółów.
- Powiedział... - Schuyler zamknęła oczy i przypomniała sobie chłodne, nieprzyjemne
spotkanie.
Przyszła do szpitala odwiedzić matkę. Piękna Allegra Van Alen, odległa jak zwykle,
trwała, zawieszona między życiem a śmiercią. Znalazła się w tym stanie niedługo po
narodzinach córki. Schuyler nie była zaskoczona, widząc w jej pokoju innego gościa. Charles
Force klęczał przy łóżku, ale na widok Schuyler szybko wstał, ocierając oczy. Schuyler
współczuła mu trochę. Zaledwie miesiąc temu uważała tego mężczyznę za ucieleśnienie zła,
oskarżyła nawet o bycie srebrnokrwistym. Nie mogła się bardziej pomylić. Charles Force
okazał się Michałem o Czystym Sercu, archaniołem, który dobrowolnie opuścił Niebiosa, aby
pomóc swym braciom, wygnanym za poparcie Lucyfera i skażanym na życie na Ziemi w
charakterze błękitnokrwistych. Został wampirem z wyboru, nie z powodu grzechu. Oprócz
niego taki status wśród wampirów miała tylko matka Schuyler, Allegra Van Alen. Allegra
była Gabrielą Bez Skazy, Cnotliwą. Michała i Gabrielę łączyła długa i zawikłana historia.
Byli wampirzymi bliźniętami, związanymi krwią i odrodzonymi w tym cyklu jako brat i
siostra.
Więź oznaczała wieczną przysięgę między błękitnokrwistymi, ale Gabriela zerwała ją,
biorąc za męża czerwonokrwistego, swojego familianta, ojca Schuyler.
- Wiesz, czemu twoja matka jest w śpiączce? Czemu chce pozostawać w Śpiączce? -
zapytał Charles. Schuyler skinęła głową.
- Po śmierci ojca przysięgła, że nie weźmie innego familianta. Cordelia mówiła mi, że
sama także pragnęła umrzeć.
- Ale nie mogła. Jest wampirem, więc żyje - powiedział gorzko Charles. - Jeśli taki
stan można nazwać życiem.
- To był jej wybór - odparła spokojnie Schuyler. Nie podobał jej się osądzający ton w
głosie Charlesa.
- Wybór - zaklął Charles. - Romantyczny poryw, nic więcej.
- Zwrócił się do Schuyler. - Słyszałem, że jedziesz do Wenecji.
- Jutro wyjeżdżamy - potwierdziła. - Chcę znaleźć mojego dziadka.
Mówi się, ze córka
Gabrieli
przyniesie nam ocalenie, którego oczekujemy
, powiedziała jej babka.
Tylko twój
dziadek wie, jak pokonać srebrnokrwistych.
Pomoże
ci.
Od Cordelii dowiedziała się, że od
początku świata srebrno - krwiści polowali na błękitnokrwistych, pożerając ich krew i
wspomnienia. Ostatnie ataki miały miejsce w Plymouth, po przybyciu wampirów do Nowego
Świata. Czterysta lat później, w Nowym Jorku, kiedy Schuyler zaczęła drugą klasę w
elitarnym liceum Duchesne, nieszczęście znowu się wydarzyło. Pierwszą ofiarą padła szkolna
koleżanka, Aggie Carondolet. Wkrótce po jej śmierci miały miejsce kolejne ataki.
Najokropniejsze dla Schuyler było to, że ofiarami stawali się nastoletni błękitnokrwiści, w
najbardziej podatnym wieku - między piętnastym a dwudziestym pierwszym rokiem życia -
kiedy nie potrafili jeszcze w pełni panować nad swoimi mocami.
- Lawrence Van Alen jest wyrzutkiem, wygnańcem. Podróż do Wenecji przyniesie ci
tylko smutek i rozczarowanie - oznajmił magnat medialny o stalowych oczach.
- Nie szkodzi - mruknęła Schuyler, nie podnosząc wzroku. Mocno ścisnęła brzeg
swetra, zwijając go w rulonik. - Pan nadal nie przyjmuje do wiadomości, że srebrnokrwiści
wrócili. Mimo że już tak wielu z nas zginęło.
Ostatni atak miał miejsce niedługo po pogrzebie jej babki. Summer Amory,
ubiegłoroczna debiutantka roku, została znaleziona w swoim apartamencie w Trump Tower.
Najgorsze było to, że ofiary srebrnokrwistych czekało coś gorszego od śmierci. Kodeks
Wampirów bezwzględnie zabraniał przeprowadzania
caerimonia osculor,
świętego
pocałunku, picia krwi - na kimś z ich rodzaju.
Caerimonia
była rytuałem, w przypadku
którego obowiązywały surowe zasady. Żaden człowiek nie mógł zostać wykorzystany ponad
jego siły ani zabity. Ale Lucyfer i jego zwolennicy odkryli, że picie krwi innych wampirów
zamiast krwi ludzkiej czyni ich potężniejszymi. Czerwonokrwiści noszą w sobie siłę życiową
pojedynczej istoty, podczas gdy błękitnokrwiści kryją nieśmiertelną wiedzę i potęgę.
Srebrnokrwiści pożerali krew i wspomnienia wampirów, wysysając ofiarę aż do całkowitego
wysuszenia i czyniąc ją więźniem szalonej świadomości. Srebrnokrwiści byli wieloma
istnieniami uwięzionymi w jednej powłoce. Obrzydliwością. Grymas niezadowolenia na
twarzy Charlesa pogłębił się.
- Srebrnokrwiści zostali zniszczeni. To niemożliwe. Istnieje inne wyjaśnienie tych
wypadków. Komitet prowadzi dochodzenie...
- Komitet niczego nie robi! Komitet nie zamierza niczego zrobić! - sprzeciwiła się
Schuyler. Znała wersję historii, przy której upierał się Charles Force - o tym, że
błęldtnokrwiści wygrali decydującą bitwę w starożytnym Rzymie, a on sam pokonał wtedy
Lucyfera, znanego jako szalony srebrnokrwisty cesarz Kaligula, ostrzem złotego miecza
strącając go w otchłań piekielną.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wolaosowinska.xlx.pl
  •