Bliski nieznajomy - Steele Jessica Harlequin Medical Romance 24, Książki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jessica Steele
Bliski nieznajomy
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Poruszyła się niespokojnie, próbując zrozumieć, dlaczego
tak się boi. W panice szeroko otworzyła oczy. Nie tylko nie
mogła sobie przypomnieć, co ją zaniepokoiło, ale w ogóle nic
nie pamiętała! Absolutnie nic! Rozpaczliwie usiłowała
przypomnieć sobie cokolwiek, choćby najdrobniejszy
szczegół.
Kompletna pustka. Nie wiedziała nawet, jak ma na imię!
Rozejrzała się wokół. Różowe ściany pokoju wydały jej
się całkiem obce. Jęknęła, usiłując się podnieść. Ledwie
zdołała unieść głowę z poduszki.
Nie była w pokoju sama. Pulchna kobieta, po ubiorze
sądząc pielęgniarka, pochyliła się nad nią.
- O, wróciła pani do nas - powiedziała łagodnym tonem.
- Kim pani jest? Gdzie ja jestem? - szepnęła w panice.
Natychmiast pojawił się lekarz i inne osoby w białych
fartuchach. Zasypano ją pytaniami, podawano lekarstwa,
robiono jakieś badania, ona zaś na przemian zapadała w sen i
budziła się.
Wiedziała już, że opatrzono jej rany, ale nadal nie mogła
sobie niczego przypomnieć.
Straciła pamięć!
Gdy wracała do przytomności, widziała przy swoim łóżku
dwóch mężczyzn w garniturach, którzy często gdzieś
dzwonili. Jeden z nich, czterdziestolatek, był wysoki i dobrze
zbudowany. Wyglądał na lekarza, ponieważ od czasu do czasu
świecił jej w oczy latarką i zadawał rozmaite pytania. Nie
potrafiła się zorientować, jakie wnioski wyciągał z jej skąpych
odpowiedzi. Nadal, zapewne z powodu leków, podczas tych
rozmów często zapadała w sen.
Drugi mężczyzna był sporo młodszy, równie wysoki, ale
szczuplejszy, choć mocno umięśniony. Nie zadawał pytań.
Siadał na jej łóżku, zagadywał do niej, głównie jednak
milczał. Przy nim też zasypiała.
Dni mijały, choć ledwie zdawała sobie z tego sprawę.
Zwracano się do niej Claire, więc ktoś musiał ją znać...
Jak przez mgłę uświadamiała sobie, że najpierw
przeniesiono ją z jednego oddziału na drugi, a potem zabrano
do innego szpitala. Zmieniały się twarze lekarzy i
pielęgniarek, ale lekarz konsultant i ten drugi mężczyzna byli
jej stałymi gośćmi.
Pewnego ranka na dłużej odzyskała przytomność. Poczuła
się silniejsza i gotowa wrócić do życia.
- Gdzie ja jestem? - spytała przytomnie pielęgniarkę.
- W Roselands - opowiedziała młoda, ładna dziewczyna. -
W prywatnej klinice. Została tu pani przeniesiona dwa dni
temu, a to oznacza, że wraca pani do zdrowia.
- Mam na imię Claire?
- Claire Farley.
- Co mi się stało?
- Miała pani wypadek. Rany i ogólne potłuczenia, na
szczęście żadnych złamań. Założono pani kilka szwów na
prawym udzie. Zapadła pani w śpiączkę, ale już się pani
wynudziła Nie ma żadnego zagrożenia.
- Pielęgniarka
uśmiechnęła się pocieszająco.
- Czy z moją głową wszystko w porządku? - Claire nadal
czuła panikę, ale już nauczyła się nad sobą panować. - Nie
mogę sobie przypomnieć...
- Z pani głową wszystko w porządku - zapewniła
pielęgniarka. - Badania wykazały, że nie doznała pani
trwałych urazów.
- Ale nie mogę sobie przypomnieć, kim jestem!
- Proszę się odprężyć. Była pani w śpiączce i widocznie
głowa potrzebowała odpoczynku. Powoli pamięć wróci. Czy
mogę coś teraz dla pani zrobić?
Claire rozejrzała się po pokoju. W rogu zauważyła wazon
z piękną kompozycją kwiatową. Inny bukiecik oraz kosz z
owocami stały na stoliku obok łóżka.
- Nic mi nie potrzeba. - Chciała zadać więcej pytań, ale
nagle zabrakło jej energii.
Gdy pielęgniarka wyszła, Claire poczuła narastającą
histerię. Za sobą miała nicość, przez którą bezskutecznie
usiłowała się przebić.
- Claire Farley - szepnęła w rozpaczy. Te słowa
zabrzmiały tak obco...
Nim panika ogarnęła ją na dobre, drzwi się otworzyły i do
pokoju wszedł lekarz konsultant, którego rozpoznawała już
jako doktora Phippsa.
- Jak głowa? - spytał, podchodząc do łóżka.
- Wszystko jest czarne. Żadnego światełka. Kompletna
pustka.
- Potrzebujesz odpoczynku - rzekł spokojnie. - Spróbuj
się nie denerwować.
- Ile czasu potrzeba, by wróciła mi pamięć? - spytała z
niepokojem. - Czy w ogóle ją odzyskam?
- Może wrócić w każdej chwili. Jeśli to tylko kwestia
wstrząsu po uderzeniu, pamięć może wrócić raptownie za
dzień, dwa czy tydzień.
- A jeśli za mój stan odpowiada coś więcej niż uderzenie
w głowę?
Zawahał się na chwilę, nim udzielił jasnej odpowiedzi.
- Czasami, gdy ktoś dozna szoku, mózg decyduje, że ma
dość, i na jakiś czas wszystko wymazuje z pamięci.
- Myśli pan, że właśnie to mogło mi się przytrafić?
- Z zeznań świadków wynika, że zostałaś potrącona przez
samochód i być może dwa czynniki nałożyły się na siebie:
uderzenie w głowę i ogromna emocjonalna trauma. Wierzę
jednak, że do amnezji doszło wyłącznie z powodu wypadku, a
nie na skutek jakichś dramatycznych przeżyć.
Claire nie miała innego wyboru, jak pogodzić się z tą
diagnozą. Doktor Phipps był doświadczonym lekarzem i
powinna mu zaufać.
- A moja rodzina? Czy wie, że tu jestem? - Gdy nie
odpowiedział, spytała: - Czy ja w ogóle mam rodzinę?
- Kiedy powiedziałem, że musisz odpocząć, nie
żartowałem. - Uśmiechnął się. - Pozwól swojemu mózgowi na
relaks.
Nagle poczuła znużenie. Opuściła ją wszelka chęć walki.
- W porządku. - Zamknęła oczy.
Nie miała pojęcia, jak długo spała. Gdy się obudziła, była
znów sama. Czuła niepokój, a jednocześnie ogromne
osłabienie. Spojrzała na prawą dłoń spoczywającą na kołdrze.
Miała smukłe, wąskie palce, zakończone długimi
paznokciami. Paznokcie musiały urosnąć podczas pobytu w
szpitalu.
Nabrała nadziei, że pamięć rychło wróci, ponieważ
odniosła wrażenie, że nigdy nie nosiła długich paznokci.
Gdy wysunęła spod kołdry lewą rękę, ze zdumieniem
zauważyła na serdecznym palcu pierścionek z dużym,
błyszczącym brylantem. Czyżby była zaręczona? Miała kogoś
poślubić?
Może... tego drugiego mężczyznę, który tak często
przesiadywał na jej łóżku? O Boże, nie pamiętała o swoich
zaręczynach! Nic nie pamiętała...
Znów ogarnęła ją panika. Gdy gorączkowo rozglądała się
wokół, poszukując dzwonka, by wezwać pielęgniarkę,
usłyszała kroki pod drzwiami. W następnej chwili klamka
poruszyła się i do środka wszedł ciemnowłosy mężczyzna.
Narzeczony...?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]