Bond Stephanie - Być Gwiazdą, Romanse(1)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Stephanie Bond
Być gwiazdą
Rozdział pierwszy
– Zadziwiające. Posłuchajcie tego.
Meg Valentine spojrzała ponad trzymaną w rę-
ku kanapką na swoją przyjaciółkę, rozciągniętą na
krześle w pokoju nauczycielskim.
– ,,Mówi się, że ślub Elyssy Adams i Johna
Binghama kosztował milion dolarów. Za samą
suknię młoda para zapłaciła pięćdziesiąt tysięcy,
a weselny tort wyceniono na dwadzieścia tysię-
cy’’. – Kathie opuściła gazetę. – Dwadzieścia
tysięcy dolców za jakiś nędzny tort, pewnie
nawet bez czekolady. Zdajecie sobie sprawę, że to
tyle, ile ja zarobię w tym roku?
Meg uśmiechnęła się, przeżuwając kanapkę.
Kathie wiecznie narzekała na swoje życie i bez-
krytycznie podziwiała wszystko, co pochodziło
z Hollywood. Gotowa była wydać ostatniego
6
Stephanie Bond
dolara na pamiątki związane ze sławnymi osobis-
tościami: fotosy, scenariusze, miała nawet w swo-
jej kolekcji pukiel włosów jakiejś znakomitości.
Żyła skandalizującymi artykułami, jakich co-
dziennie dostarczały jej brukowce.
– Ci ludzie żyją w zupełnie innym świecie
– odezwała się Sharon, machając widelcem w stro-
nę Kathie. – I założę się, że nie jest on wcale tak
różowy, jak ci się wydaje.
– Zgadza się. – Siedząca w rogu Joanna ode-
rwała się na chwilę od szydełkowania szalików na
gwiazdkowe prezenty. – Oni też mają problemy,
zupełnie tak jak my.
– Ale ich życie jest takie ciekawe... – Na twarzy
Kathie odmalowała się tęsknota. – Kobiety mają
wspaniałe ciuchy, mężczyźni leżą u ich stóp. Czyż
nie byłoby cudownie móc przeżyć kilka takich
dni?
Meg potrząsnęła głową.
– Kathie, jesteś niepoprawną marzycielką.
– Tak – powiedziała Sharon. – Spójrz prawdzie
w oczy, Kathie. Pracujemy w szkole podstawowej
w Peorii w stanie Illinois. Wyrzekłyśmy się cieka-
wego życia, wybierając zawód nauczyciela. – Ro-
ześmiały się wszystkie.
Wszystkie oprócz Meg, która ugryzła następny
kawałek kanapki, smakując słodko-gorzką prawdę
słów Sharon. Naprawdę kochała nauczanie i pracę
z dziećmi, ale od kilku lat jej życie niepostrzeżenie
Być gwiazdą
7
stało się nieciekawym pasmem tych samych czyn-
ności.
Nie potrafiła wyjaśnić swojego nagłego niepo-
koju. Wiedziała tylko, że ostatnio coś ją roz-
praszało i odrywało od codziennej rutyny. Może
po prostu wciąż jeszcze nie wiedziała, jak ma
odpowiedzieć na oświadczyny Treya.
Kathie przesunęła się na sam brzeg krzesła. Jej
orzechowe oczy rzucały wesołe błyski.
– W ten weekend wybieram się do Indy, na
festiwal fanów. Zapowiedzieli wyprzedaż części
kostiumów z ,,Księżycowych nocy’’.
To był ulubiony serial Kathie. Udało jej się
nawet namówić pozostałe trzy nauczycielki na
cotygodniowe oglądanie melodramatu. W każdą
środę zbierały się u niej wieczorem i zajadając
popcorn, oglądały pięknych ludzi zawierających
wielomilionowe umowy, wbijających sobie noże
w plecy i kradnących sobie wzajemnie kochan-
ków. Większość scen odbywała się w pobliżu
plaży, więc filmowe kostiumy dzieliły się tylko na
dwie kategorie – skąpe i nieistniejące.
Sharon prychnęła.
– I co zrobisz z ciuchami z ,,Księżycowych
Nocy’’? Włożysz je na doroczną loterię?
Po raz kolejny wszystkie wybuchęły śmiechem,
ale Kathie pogroziła im palcem.
– Poczekajcie, moja kolekcja będzie jeszcze
pewnego dnia coś warta.
8
Stephanie Bond
Powróciła do gazety, otwierając ją na stronie
poświęconej Najseksowniejszym Ubraniom Tego
Sezonu. Wskazała palcem na Taylor Gee, która
grała w ,,Księżycowych nocach’’ kształtną sekut-
nicę o blond włosach. Miała na sobie przezroczys-
tą żółtą sukienkę.
– To moje kolejne wyzwanie.
– Czy ona ma na sobie bieliznę? – zapytała
Joanna, zapominając zupełnie o swojej robótce
i wyciągając szyję, żeby lepiej widzieć.
Meg poprawiła okulary i zerknęła z ukosa na
wiele mówiące ciemniejsze miejsca pod sukienką,
opiętą do granic wytrzymałości na wspaniałych
krągłościach aktorki.
– Nie sądzę – powiedziała.
– Obrzydliwe – wtrąciła Sharon. – Chcesz
kupić sukienkę, którą ona nosiła bez bielizny?
Kathie przybrała pobłażliwą minę.
– Wypiorę ją, idiotko. Chodzi o to, że któregoś
dnia będzie ona cennym elementem mojej kolekcji.
– Skąd ten pomysł? – zapytała Meg.
– Taylor Gee jest współczesnym odpowied-
nikiem Marilyn Monroe. I tak samo jak ona,
wypali się przedwcześnie. Spójrzcie tylko na ten
błysk w jej oczach.
Pochyliły się wszystkie, żeby lepiej zobaczyć,
ale Meg widziała tylko niesamowicie piękną ko-
bietę w niesamowicie obcisłej sukience. Uśmie-
chała się do kogoś, może do mężczyzny, którego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]